Tragedia, która połączyła dwa światy

Żwirkowisko. Dla obcych poniekąd dziwnie brzmiąca nazwa, jednak bardzo dobrze znana jest Polakom na Śląsku Cieszyńskim. Miejsce należy do gminy Cierlicko, części zwanej Kościelec. To tu we wrześniu 1932 roku doszło do tragicznej śmierci dwóch najsłynniejszych pilotów polskich okresu międzywojennego: pilota Franciszka Żwirki i inżyniera Stanisława Wigury. Na miejscu dominuje rzeźba lotnika autorstwa Juliusa Pelikána z Ołomuńca. Rzeźba powstała kilka lat po katastrofie lotniczej, jednak na kamiennym cokole stanęła dopiero po drugiej wojnie światowej, gdyż naziści miejsce pamięci całkowicie zrównali z ziemią. Pomimo tego pamięć o zwycięzcach zawodów Challenge 1932 została zachowana.

Mieszkańcy Cierlicka co roku przypominają sobie tę katastrofę.

Jesteśmy na miejscu tragedii, gdzie 11 września 1932 roku zginęli piloci Żwirko i Wigura. W niedzielę rano nad Śląskiem Cieszyńskim szalała potężna nawałnica. Niektórzy miejscowi rolnicy w pośpiechu zbierali siano z pól, gdy usłyszeli warkot samolotu. Na niebie zobaczyli mały srebrny samolot lecący od strony Cieszyna – mówi Jan Przywara, opiekun Żwirkowiska i członek Miejscowego koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego/PZKO/ w Cierlicku - Kościelcu.

Nad Kościelcem samolot stracił skrzydło. Maszyna spadła do lasu, na miejsce, w którym obecnie się znajdujemy. Okoliczni mieszkańcy bardzo szybko znależli się na miejscu katastrofy. Zobaczyli na ścieżce dwa złamane wierzchołki drzew, a ich pnie owijał kadłub samolotu – mówi.

Wypadek samoloru RWD-6 polskich konstruktorów, którzy kilkanaście dni wcześniej 28 sierpnia 1932 święcili triumfy w międzynarodowych zawodach samolotów turystycznych Challenge w Berlinie, w szczególny sposób dotknął cały świat lotniczy –jego ślady obserwujemy do dziś .

Z wraku samolotu wysypały się drobne kawałki okładziny samolotu, które miały charakterystyczny srebrny kolor i były rozsiane po całym lesie. Dla wielu mieszkańców te drobne kawałki stały się swoistym reliktem narodowym. - Niektórzy wyrzucili je podczas wojny, inni je przechowali i później przekazali do izby pamięci w Domu Polskim Żwirki Wigury. Większość tych fragmentów znajduje się jednak w zbiorach Ośrodka dokumentacyjnego Kongresu Polaków w Republice Czeskiej – stwierdza Jan Przywara.

Jest rzeczą niebywałą, jak bardzo katastrofa sprzed prawie 90 lat wpłynęła na losy wielu ludzi. Czy już chodzi o tych, którzy przechowali pamiątki po polskich lotnikach, czy o tych, którzy zainspirowali się ich życiem. Na szczególny podziw zasługuje grupa członków miejscowejo koła Polskiego Związku Kulturalno – Oświatowego , która w latach 80-tych ubiegłego wieku postanowiła zbudować Dom Polski, a w nim izbę pamięci Żwirki i Wigury. Również tacy jak Dariusz Cymerys, który swoją pasją lotniczą zaraża kolejnych młodych ludzi.

Miejsce startu do wieczności pilotów Żwirki i Wigury nadzorują miejscowi Polacy, członkowie Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Cierlicku – Kościelcu. Chcemy, by Żwirkowisko było utrzymywane w porządku, by miejsce to znała jak najszersza rzesza ludzi. Dlatego co roku zapraszamy młodzież na tzw. Młode Żwirkowisko. Przyjeżdżają uczniowie szkół z polskim językiem nauczania, czasami włączają się też szkoły z Polski. Oprócz tego dochodzi tu do regularnych spotkań harcerzy z Polski i naszego Zaolzia. Dla Polaków mieszkających na Śląsku Cieszyńskim Żwirkowisko jest miejscem pamięci narodowej – mówi Jan Przywara.

Tragiczny los Żwirki i Wigury zaraz po wypadku zjednoczył Polaków i Czechów. Jednak wkrótce pod wpływem niesprzyjającej sytuacji politycznej nasiliły się nieporozumienia, a podczas drugiej wojny światowej Żwirkowisko zostało całkowicie zdewastowane przez hitlerowców. Mimo zapewnień o przyjaźni, lata powojenne również nie sprzyjały stosunkom polsko-czeskim. Polska mniejszość narodowa na Zaolziu nie zapomniała jednak swoich bohaterów i ich pamięć czczą po dzień dzisiejszy.

Pamięć o Żwirce i Wigurze przetrwała. Przypominamy sobie przede wszystkim ich załugi i zwycięstwa w różnych zawodach, szczególnie w zawodach Challenge, gdyż były to najbardziej prestiżowe zawody lotnicze w Europie w latach 30-tych minionego wieku. Ogromny sukces polskich lotników sprawił, że zaczęto ich nazywać bohaterami niebios, bohaterami narodowymi– mówi Jan Przywara.