Szklane pogranicze

Produkcja szklarska na obszarze dzisiejszego polsko-czeskiego pogranicza ma wielowiekową tradycję. Górzyste tereny, zasoby piasku kwarcowego, czystej wody i drewna to raj dla hutników. Jednak dopiero w XX wieku starania projektantów szkła zostały dostrzeżone. Szkło kolorowe powstałe w zainicjowanych przez Zbigniewa Horbowego zakładach artystycznych w Polanicy Zdroju, kiedyś niedoceniane, dziś zyskuje w Polsce nowe życie dzięki kolekcjonerom i swoistej modzie na dizajn lat 70. W Czechach tradycja szklarska trwa nieprzerwanie, o czym świadczą rzesze uczniów w średnich szkołach rzemieślniczych. W Železnym brodzie, gdzie w drugiej połowie XX wieku tworzył swoje dzieła jeden z największych czeskich dizajnerów szkła Stanislav Libensky, szkoła ucząca szklanego fachu działa już 100 lat.

Od wieków szkło na polsko-czeskim pograniczu powstawało i przeobraziło się w dizajnerskie cudeńka. Jednak dopiero XX wiek przyniósł nazwiska znanych projektantów, których szklane dzieła były pożądane w świecie i na polskich i czeskich salonach.

W 1974 roku Zbigniew Horbowy – założył zakład szkła artystycznego „Barbara” w hucie Sudety, powstawały tam szkła kolorowe, znane dziś na całym świecie. Po hucie „Barbara” został tylko budynek, a jedynymi świadkami historii jest kolorowe szkło, które ratują od zapomnienia kolekcjonerzy. Dziś szkła Horbowego osiągają znaczne kwoty na aukcjach internetowych, a w PRLu można je było znaleźć niemal w każdym domu. Po śmierci Horbowego, który żył, tworzył i zmarł w Polanicy Zdroju, w 2019 roku, w tamtejszej bibliotece otwarto wystawę poświęconą jego twórczości – w skromnych witrynach stanęły eksponaty wypożyczone od mieszkańców Ziemi Kłodzkiej. Wystawa cieszyła się sporą popularnością, a organizatorzy poszli za ciosem i zorganizowali kolejną, tym razem, żyjącego i tworzącego wciąż, a związanego również z hutą Sudety i Barbarą, Stefana Sadowskiego. Kolekcjonerzy – pani Małgosia Bąk i pan Marek Kraus prezentują swoje szkło Ziemi Kłodzkiej nie w gablotach, ale w mieszkaniu, w którym żyją razem z dziećmi. Opowiadają o pasji i o miłości do szkła. Pani Małgosia zaraża nią każdego. Dzięki szczęśliwemu losowi, pani Małgosi udało się spotkać z panem Stefanem Sadowskim, który pokazał kolekcjonerce swoją pracownię, ale też opowiedział o dawnych czasach i sygnował wazon swojego autorstwa! Pan Stefan Sadowski w swoich opowieściach przeniesie nas także do Żeleznego Brodu, w którym żył i tworzył najbardziej znany czeski dizajner szkła Stanislav Libensky wraz z żoną Jaroslavą Brychtovą. Jego dzieła znane są i cenione na całym świecie. A my odwiedzimy także szkołę szklarską, do której Libensky chodził, której był dyrektorem i która świętuje swoje 100-lecie. Bo w Czechach tradycja szklarska trwa od wieków, nieprzerwanie, o czym świadczą rzesze uczniów w szkołach rzemieślniczych. Poznamy młodych ludzi, którzy swoją przyszłość chcą związać z projektowaniem szkła, przedstawimy historię szkoły, która powstała jako jedyna czeskojęzyczna szkoła szklarska wśród szkół niemieckojęzycznych. Kończymy pointą, że w Czechach młode pokolenia zadbają o ciągłość historii, u nas zadbają o to młodzi kolekcjonerzy – jak córka pani Małgosi, Wiktoria.

Całość spajają komentarze pani Eweliny Kwiatkowskiej z muzeum w Nysie – ekspertki od szkła pogranicza oraz zdjęcia archiwalne TVP i Telewizji Czeskiej.