Projekt Studia Telewizyjnego Ostrava i TVP Wrocław Okno na pogranicze. Projekt jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej, Europejskiego funduszu rozwoju regionalnego. Przekraczamy granice.
Za cesarza
Miasteczko Złote Góry wraz z niespełna czterema tysiącami mieszkańców znajduje się na pograniczu czesko – polskim u podnóża Jesioników. Może się poszczycić długą i skomplikowaną historią. Juź w XVII i XVIII wieku toczyły się tu wojny prusko – austriackie, w których uczestniczyło równieź wojno napoleońskie. Po drugiej wojnie światowej większość mieszkańców narodowości niemieckiej została wysiedlona, a nowa ludność musiała stopniowo budować swoje relacje z terenem i jego historią. Udało się to dopiero na początku 90-tych lat XX wieku po upadku komunizmu. Wtedy zaczęły się powstawać różne stowarzyszenia obywatelskie, na przykład miejska Gwardia Cesarska.
Historia od dawna połączyła miasto po czeskiej stronie granicy z Nysą w Polsce. Ale dopiero niedawno w wyniku wysiedleń niemieckich obywateli ze Sudetów i tworzenia nowego powojennego uporządkowania Europy, na pograniczu w podgórzu Jesioników osiedlili się współcześni mieszkańcy. Pojawili się po drugiej wojnie światowej i ich potomkowie kreują dziś wspólną tożsamość. Pomocnym okazał się upadek reżimu komunistycznego w Czechach i Polsce, wejście do Unii Europejskiej, a także rozszerzenie Strefy Schengen. Poznają swoją przeszłość, tworzą stowarzyszenia i wspólnie zgłębiają epokę Marii Teresy czy Napoleona. ”Najwięcej przyjaciół mamy w Nysie”-mówi Vladimír Vízner, członej gwardii wojskowej ze Złotych Gór. „ Czujemy bliskość i wzajemnie się inspirujemy.”
Dowódca nyskiej jednostki Marek Gniewik wspomina, od czego wszystko się zaczęło.”Około roku 2005 Złote Góry odwiedziła gwardia , a my nie wierzyliśmy własnym oczom. Od razu pomyśleliśmy o utworzeniu własnych oddziałów wojskowych, Czesi nam w tym pomogli.” Niedaleko znajdowała się jedna z najlepiej zachowanych twierdz, kluczowy element obrony miasta. Miejscowy entuzjasta Krzysztof Herman wydzierżawił mniej więcej przed dwudziestoma laty Fort II, największą część całego systemu obronnego, i zaczął organizować Dni Twierdzy Nysa z udziałem grup rekonstrukcyjnych z Polski i zagranicy.
Nysa była twierdzą praktycznie od średniowiecza. Nowoczesne fortyfikacje powstały w czasach austriackich. Po zdobyciu Nysy w 1741 roku król pruski Fryderyk II postanowił stworzyć z Nysy naprawdę wielką twierdzę. Wszyscy znawcy fortyfikacji, przyjeżdżający tutaj, po prostu robią wow, dlatego że to jest najlepiej zachowany fort w naszym mieście i jeden z najlepiej zachowanych w całej Polsce. „Kiedy miałem czterdzieści lat, wróciłem po podróżach po Polsce, wydzierżawiłem sobie ten fort i od dwudziestu lat tutaj jestem. Nie łowię ryb, opiekuję się portem” – mówi Krzysztof Herman.
Polscy miłośnicy historii wojennej mają wspaniałe miejsce i kulisy do odtwarzania bitew, czescy entuzjaści zaś praktyczne umiejętności i wieloletnie doświadczenie. Zaczęły się wspólne poszukiwania i odkrywania historii, nawiązywanie nowych przyjaźni. Czytanie o przebiegu bitwy w podręczniku szkolnym a żywa lekcja historii to ogromna różnica. Chociaż to tylko na niby.
Większość rekonstruktorów bardzo dobrze orientuje się w okresie historycznym, który przedstawia. Doznania z pola walki, choć nie zawsze przyjemne, umacniają przyjaźnie. Między gwardią ze Złotych Gór a nyską jednostką napoleońską taka przyjaźń trwa już dziesiątki lat, mimo że ich członkowie czasami spotykają się na polu bitwy. Przeszłości nie da się już zmienić. Można ją tylko poznać - i zrozumieć.
„Znaleźliśmy taki moment historyczny, to nie jest żadna fikcja, ponieważ w 1807 roku Nysa została zdobyta przez wojska napoleońskie. Napoleon podpisał dekret, zezwalający wodzowi naszych wojsk generałowi Dąbrowskiemu na utworzenie legii polsko-nyskiej właśnie w Nysie. Z Italii przyszło kilkuset oficerów, przynosząc na swoich ustach Mazurka Dąbrowskiego, teraz nasz hymn narodowy. Możemy się więc pochwalić, że jesteśmy jednym z pierwszych miast, w którym odśpiewano mazurka – mówi Krzysztof Herman.